się i odpadł od ściany na wysokości ok. 8600 metrów, między pierwszym a drugim uskokiem. Pawłowski spędził noc sto metrów niżej, w pierwszym uskoku, zwanym biwakiem śmierci. Do obozu III dotarł pierwszy Jacek Masełko, potem schodzili razem do bazy położonej na wysokości 6500 m, gdzie Pawłowski dotarł bardzo wyczerpany i z lekkimi odmrożeniami twarzy. Stamtąd przekazał informację, że rezygnują z dalszej działalności górskiej i chcą powrócić jak najszybciej do Kathmandu.<br>Prawie w tym samym czasie z wtorku na środę zamarzł w obozie na wysokości 8200m belgijski himalaista Pascal Debrouwer, a Portugalczyk Joao Garcia doznał poważnych odmrożeń, ale został uratowany.<br>Ryszard Pawłowski i