w ciemnawym przedpokoju, ciasnym i zapchanym książkami po sufit. Konrad ześlizgnął się z parapetu i wyszedł po angielsku, zabierając po drodze swoją maskę i perukę.<br><br>8.<br><br>Aurelia pchnęła ciężkie, opatrzone szybkami drzwi bramy i wypadła na Roosevelta. Przez chwilę stała, mrużąc mokre oczy, oślepiona ostrym blaskiem słońca, a potem ruszyła z miejsca - i wpadła na kogoś, kto wysiadł właśnie z furgonetki ford transit, ustawionej z fantazją w poprzek chodnika.<br>- Genowefa! - krzyknął, zaskoczony.<br>- O, dzień dobry, dzień dobry, panie Piotrusiu! - wyjąkała ona, zarazem uradowana i zakłopotana. Brodaty Piotr Ogorzałka, starszy brat Maćka, odziany w bluzę i dżinsy, wesół jak szczygieł i rozsiewający wokół