Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
powoli, nie śpieszył się. Rozpiął kołnierzyk swej zawsze czystej koszuli i przyjmował na odsłoniętą skórę szyi przyjemne powiewy wiatru, który podnosił się u schyłku skwarnego dnia.
Żelazowski przyszedł z prawej strony. Zerknął na numer przy bramie domu. Popatrzył po oknach, udał, że nie widzi Rodaka.
Ten uśmiechnął się.
Rozmowa ruszyła z miejsca ciężko. Wymyślali z trudem zdania, aby je wypowiedzieć. Rodak pokazywał części szerokiego łóżka, przygotowane do polerowania. Pukali palcami po fornirze, szukając pęcherzy.
- Do wyprawy dla mojej córki, Zofii - aby przerwać milczenie wyjaśniał Rodak. - Wieczorami zrobiłem w czasie wojny.
Żelazowski nie brał udziału w ocenianiu mebli. Nie znał się na tym
powoli, nie śpieszył się. Rozpiął kołnierzyk swej zawsze czystej koszuli i przyjmował na odsłoniętą skórę szyi przyjemne powiewy wiatru, który podnosił się u schyłku skwarnego dnia.<br>Żelazowski przyszedł z prawej strony. Zerknął na numer przy bramie domu. Popatrzył po oknach, udał, że nie widzi Rodaka.<br>Ten uśmiechnął się.<br>Rozmowa ruszyła z miejsca ciężko. Wymyślali z trudem zdania, aby je wypowiedzieć. Rodak pokazywał części szerokiego łóżka, przygotowane do polerowania. Pukali palcami po fornirze, szukając pęcherzy.<br>- Do wyprawy dla mojej córki, Zofii - aby przerwać milczenie wyjaśniał Rodak. - Wieczorami zrobiłem w czasie wojny.<br>Żelazowski nie brał udziału w ocenianiu mebli. Nie znał się na tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego