raźniej. - Zmierzono nas, zważono. Dostałyśmy "Dzienniczek punktów" i książeczkę z wykazem, jaki produkt ma ile punktów. Przy mojej wadze na początku mogłam ich "zjeść" dwadzieścia dwa. Pierwsze dni były trudne z powodu... ciągłego liczenia i sprawdzania, ile punktów ma kajzerka, ziemniak, kromka pieczywa. Daniel próbował psychicznie wspierać ją w walce z nadwagą. - Jadłem wtedy, gdy ona była w łazience. Cukierki rozwijałem tak, aby nie słyszała szelestu papierków. Dziewczyna podkreśla, że w stosowaniu metody Strażników Wagi ważne są też cotygodniowe spotkania. Każda z osób odchudzających się jest ważona, a wynik trafia do dzienniczka. Można też podzielić się swoimi wątpliwościami, uzyskać radę, jak pokonać