zapytaniem o losy dzieła swojego życia. Informował grzecznie, że drewno jest w stanie surowym, więc wymaga zabezpieczenia przed szkodnikami. W końcu zaczął żądać zwrotu swojej pracy. W grudniu 1997 roku na oddany tron czekała już nawet w Krakowie furgonetka. Kolejny raz monarchiści nie dotrzymali słowa i Górecki wrócił do domu z niczym. Nie dał jednak za wygraną. Po kolejnych bojach, pod koniec czerwca tego roku, Górecki - podpisując wcześniej "potwierdzenie odbioru krzesła-tronu" - wyniósł z pomocą swoich przyjaciół z prywatnego mieszkania w Krakowie swoje dzieło. Odetchnął z ulgą po stwierdzeniu, że różowa bawola skóra na siedzeniu nie jest zniszczona. Oznaczało to, że nikt