mieszkaniach, lokalach, na piknikach i w bramach. Piję też pod sklepem i nad Sanem. Ale nie jestem gorszy niż inni, bo piję tak jak i oni.</><br><who1>Czy nie uważa Pan, że to jest alkoholizm? Czy rodzina nie ma do Pana żalu?</><br><who2>- Kiedy chce się pić, wszystko się zaciera i człowiek z niczym się nie liczy. Przecież jak kumpel postawi na stole flaszkę, to trzeba ją otworzyć. Przecież wszystko opiera się o wódę, nie wypada nie napić się w pracy, bo będę czarną owcą, więc w pracy też chlejemy ostro.</><br><who1>Jak to jest, gdy wstaje Pan rano. Czy obiecuje Pan sobie, że "już