Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
dokoła. Przy zajmowaniu miejsc wyniknął zrazu nieprzewidziany zamęt, ponieważ przygotowanych zawczasu kartek z nazwiskami zaproszonych gości nie zdążył Drewnowski z wiadomych przyczyn porozmieszczać przy nakryciach. Święcki uśmiechał się, usiłował czarować swoją gładką grzecznością, lecz w istocie rozsadzała go wściekłość. Widząc swego sekretarza, poruszającego się dokoła stołu ze sztywnością manekina, zaciskał z pasji pięści. "Wykończę tego błazna!" - zdecydował stanowczo. W stronę Pieniążka wolał nie patrzeć. Tylko od czasu do czasu dobiegał go bełkot dziennikarza.
Pieniążek znał prawie wszystkich zebranych i czuł się doskonale. Porzucony przez Święckiego w momencie wejścia nowych gości, nie dał się skazać na samotność, chociaż Drewnowski też się gdzieś ulotnił
dokoła. Przy zajmowaniu miejsc wyniknął zrazu nieprzewidziany zamęt, ponieważ przygotowanych zawczasu kartek z nazwiskami zaproszonych gości nie zdążył Drewnowski z wiadomych przyczyn porozmieszczać przy nakryciach. Święcki uśmiechał się, usiłował czarować swoją gładką grzecznością, lecz w istocie rozsadzała go wściekłość. Widząc swego sekretarza, poruszającego się dokoła stołu ze sztywnością manekina, zaciskał z pasji pięści. "Wykończę tego błazna!" - zdecydował stanowczo. W stronę Pieniążka wolał nie patrzeć. Tylko od czasu do czasu dobiegał go bełkot dziennikarza.<br>Pieniążek znał prawie wszystkich zebranych i czuł się doskonale. Porzucony przez Święckiego w momencie wejścia nowych gości, nie dał się skazać na samotność, chociaż Drewnowski też się gdzieś ulotnił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego