Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
po policzkach. Zawsze trę oczy, jak mi się chce spać.
Włożyłam do torby kosmetyki. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o szczoteczce do zębów.
Zeszłam na dół. Chłopcy przyjechali punktualnie. Ten jego kumpel nazywał się Grzesiek. Miał blade wyłupiaste oczy i od razu pomyślałam sobie, że wygląda na kretyna.
- Gdzie siadasz, z przodu czy z tyłu? - zapytał Marek.
Spojrzałam na tylne siedzenie. Leżał tam puchaty beżowy koc i to chyba przesądziło sprawę. Poczułam się okropnie śpiąca, zmęczona nieprzespaną nocą i trudnym kolokwium.
- Z tyłu - mruknęłam.
Marek wziął ode mnie torbę i włożył do bagażnika. Położyłam się, otuliłam się kocem. Samochód wcale nie był
po policzkach. Zawsze trę oczy, jak mi się chce spać.<br>Włożyłam do torby kosmetyki. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o szczoteczce do zębów.<br>Zeszłam na dół. Chłopcy przyjechali punktualnie. Ten jego kumpel nazywał się Grzesiek. Miał blade wyłupiaste oczy i od razu pomyślałam sobie, że wygląda na kretyna. <br>- Gdzie siadasz, z przodu czy z tyłu? - zapytał Marek.<br>Spojrzałam na tylne siedzenie. Leżał tam puchaty beżowy koc i to chyba przesądziło sprawę. Poczułam się okropnie śpiąca, zmęczona nieprzespaną nocą i trudnym kolokwium. <br>- Z tyłu - mruknęłam.<br>Marek wziął ode mnie torbę i włożył do bagażnika. Położyłam się, otuliłam się kocem. Samochód wcale nie był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego