to asanowi dywersji w zamiarach nie zrządzi...") - zechciał zamieszkać u niego na czas pobytu w stolicy; Kazimierz, jakkolwiek z zakłopotaniem i wyraźnym wzruszeniem, przyjął dziękczynnie ten akt bezinteresownej poczciwości. Z kolei musiał w trakcie kolacji szeroko opowiedzieć sprawy, które go zniewoliły do podjęcia tak znacznej podróży, Pan Wencel słuchał uważnie, z rzadka wtrącając jakieś słowa lub zapytania; widoczne było, że te sprawy nie były mu obce.<br><page nr=124> - Widzisz, panie Deczyński - przemówił w pewnej chwili - znam ja dobrze z naocznego widzenia stosunki we wsiach rządowych panujące... To, co mi opowiadasz, jest - rzec by trzeba - normą, bo jeśli już nie gożej, to tak właśnie rzeczy