potrzebne i kończył toaletę wśród tych mebli, które tolerowały go w milczeniu, z nieobecną miną, i wreszcie był gotów, to stojąc na odejściu z kapeluszem w ręku, czuł się zażenowany, że i w ostatniej chwili nie mógł znaleźć słowa, które by rozwiązało to wrogie milczenie, i odchodził ku drzwiom zrezygnowany, z wolna, ze spuszczoną głową - gdy w przeciwną stronę oddalał się tymczasem bez pośpiechu - w głąb zwierciadła - ktoś odwrócony na zawsze plecami - przez pastą amfiladę pokojów, które nie istniały. <page nr=81></><br><br><div type="story" sex="m"><tit>Sklepy cynamonowe</><br>W okresie najkrótszych, sennych dni zimowych, ujętych z obu stron, od poranku i od wieczora, w futrzane krawędzie zmierzchów, gdy miasto