Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
zerkał życzliwie na obydwu wielkich i silnych, ciężko kołyszących rękoma.
- Gdzie mieszkasz? - sapnął Grześ spod worka.
- Na Budach, za plantem, koło cegielni.
- No, to wędruj, bracie, a szybko, bo za jakie dziesięć minut oczy zapuchną ci zupełnie i przestaniesz widzieć. My tu skręcamy. - Machnął ręką w nieokreślonym kierunku.
Oddalali się z wolna, a Stacho słyszał, że gadają gwałtownie, i nie ruszał się z miejsca. Sądził, że nie powinni go pozostawić zwyczajnie na skrzyżowaniu ulic po tym wszystkim, co zaszło.
- E... chłopak... jak ci tam? - To wołał ten w szarym ubraniu.
- Stacho.
- Jak ci zejdą siniaki spod oczu, to przyjdź do nas, do
zerkał życzliwie na obydwu wielkich i silnych, ciężko kołyszących rękoma.<br>- Gdzie mieszkasz? - sapnął Grześ spod worka.<br>- Na Budach, za plantem, koło cegielni.<br>- No, to wędruj, bracie, a szybko, bo za jakie dziesięć minut oczy zapuchną ci zupełnie i przestaniesz widzieć. My tu skręcamy. - Machnął ręką w nieokreślonym kierunku.<br>Oddalali się z wolna, a Stacho słyszał, że gadają gwałtownie, i nie ruszał się z miejsca. Sądził, że nie powinni go pozostawić zwyczajnie na skrzyżowaniu ulic po tym wszystkim, co zaszło.<br>- E... chłopak... jak ci tam? - To wołał ten w szarym ubraniu.<br>- Stacho.<br>- Jak ci zejdą siniaki spod oczu, to przyjdź do nas, do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego