Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
twarzy. Bo przy siwych włosach ta czerwień pięknie kontrastuje i pani szanowna ma piękną cerę.
Marta ciągle milczała. Różę nie chłód śmierci ogarniał, nie; mdły zapach spraw urojonych, beznadziejnych i żmudnych. Stała ponura przed lustrem, nie ogłaszając decyzji.
Sklepowa także na chwileczkę zacichła zaraz jednak wzmogła się na duchu i z zapałem dodała:
- Za ten sweter ja gwarantuję, dziesięć sezonów noszenia.
I tu dopiero Róża roześmiała się gromko. Powiedziała:
- Ha, moja pani, dziesięć sezonów to za wiele dla mnie; może jeden wystarczy? No, niech pani zapakuje ten żakiet.
Wyszły ze sklepu z Martą i rozstały się zimno; to było miesiąc temu. Róża
twarzy. Bo przy siwych włosach ta czerwień pięknie kontrastuje i pani szanowna ma piękną cerę. <br>Marta ciągle milczała. Różę nie chłód śmierci ogarniał, nie; mdły zapach spraw urojonych, beznadziejnych i żmudnych. Stała ponura przed lustrem, nie ogłaszając decyzji. <br>Sklepowa także na chwileczkę zacichła zaraz jednak wzmogła się na duchu i z zapałem dodała: <br>- Za ten sweter ja gwarantuję, dziesięć sezonów noszenia. <br>I tu dopiero Róża roześmiała się gromko. Powiedziała: <br>- Ha, moja pani, dziesięć sezonów to za wiele dla mnie; może jeden wystarczy? No, niech pani zapakuje ten żakiet. <br>Wyszły ze sklepu z Martą i rozstały się zimno; to było miesiąc temu. Róża
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego