i zaczął spływać w dół rzeki. Konni na brzegu podnieśli straszliwy ryk.<br>- Jaskier ma rację - rzekł ponuro Cahir. - To nie cesarscy... Są na nilfgaardzkim brzegu, ale to nie Nilfgaard.<br>- Pewnie, że nie! - zawołał Jaskier. - Przecież poznaję znaki! Orły i rauty! To godła Lyrii! To lyrijscy <orig>gerylasi</>! Hej, ludzie...<br>- Kryj się za burtą, głupku! <br>Poeta, jak zwykle, zamiast usłuchać ostrzeżenia, chciał dowiedzieć się, w czym rzecz. I wówczas w powietrzu zawyły strzały. Część z nich ze stukiem wbiła się w burtę promu, część przeleciała wyżej i chlupnęła w wodę. Dwie leciały wprost na Jaskra, ale wiedźmin już miał w ręku miecz, skoczył, szybkimi