maciejówkę** nosił wesoło zsuniętą w tył <br>na jasnej, kędzierzawej czuprynie i patrzył jasnymi i dobrymi, <br>a jednocześnie trochę jakby kpiącymi i dziwnie władczymi <br>oczyma po izbie. <br><br>- No - roześmiał się wreszcie dźwięcznym <br>i głośnym śmiechem. - No, tu nawet palić nie <br>potrzeba! Jeden od drugiego może się grzać, więc i tak <br>będzie za gorąco!... <br><br>I śmiech jego był tak zaraźliwy, że nie tylko wszyscy <br>w izbie, ale, ku swojemu największemu zdziwieniu, także <br>i Adela zawtórowała mu natychmiast. Zdaje się, że <br>nawet Adela pierwsza i głośniej niż inni, bo Felek spojrzał <br>na nią, uśmiechnął się do niej i mrugnął <br>porozumiewawczo. <br><br>Zaraz też w izbie nastrój