sporo czasu. Natomiast jeśli chodzi o mnie - nie miał żadnej pewności. Czy rozumiem to, co zrobiłem, czy wiem, o co tu chodzi? Sprawa dotyczy wzroku! Słuchałem go i na początku miałem wrażenie, że nie słyszę. To znaczy nie rozumiem go, bo nie dosłyszałem. Pytam po raz drugi: "Proszę?", on powtarza, za każdym razem zdziwiony nieco i nastroszony, węsząc z mojej strony jakąś rebelię czy zdradę. Powtarzał jednak, starannie wymawiając sylaby, ale ja w dalszym ciągu nie rozumiałem. Ponieważ jednak zacząłem wstydzić się swej głuchoty, zacząłem potakiwać ze zrozumieniem, nie mogąc jednak opanować wypełzłej na twarz idiotycznej miny. Ta mina mogła wyglądać albo prowokacyjnie