Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
jedno po drugim, i już wydawało się, że nikt z nas się nie urodzi. Jeździła do Kowla, do Łucka, nic nie pomagało. Dopiero w Warszawie lekarz poradził jej, żeby przez trzy miesiące nie utrzymywała kontaktu z naszym ojcem. Mama przeniosła się na trzy miesiące do babci i poskutkowało. Robiła tak za każdym razem. W ten sposób przyszli na świat moi bracia, siostry i ja.

Ojciec odkupił od babci ziemię i dom na Wełniance. Dom stał przy samym moście, który łączył Wełniankę z Rożyszczem. Mieliśmy żyto, pszenicę, kartofle, jabłka, gruszki i wiśnie. Z pięćdziesiąt krów, wszystkie jednakowe, czarno-białe, i osiem koni. Rządca doglądał
jedno po drugim, i już wydawało się, że nikt z nas się nie urodzi. Jeździła do Kowla, do Łucka, nic nie pomagało. Dopiero w Warszawie lekarz poradził jej, żeby przez trzy miesiące nie utrzymywała kontaktu z naszym ojcem. Mama przeniosła się na trzy miesiące do babci i poskutkowało. Robiła tak za każdym razem. W ten sposób przyszli na świat moi bracia, siostry i ja.<br><br>Ojciec odkupił od babci ziemię i dom na Wełniance. Dom stał przy samym moście, który łączył Wełniankę z Rożyszczem. Mieliśmy żyto, pszenicę, kartofle, jabłka, gruszki i wiśnie. Z pięćdziesiąt krów, wszystkie jednakowe, czarno-białe, i osiem koni. Rządca doglądał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego