Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
jednym z najlepszych.
Mieliśmy sprzyjający wiatr. Pogoda była wspaniała. Świeciło ostre słońce, a na niebie pełzło zaledwie kilka jasnych, niewinnie puchatych obłoków. I to mnie niepokoiło. Nie dawałem wiary, że tak łatwo nam poszło. Cała potęga Kręgu tak po prostu machnęła ręką, pozwalając odejść trzeciej części przyszłych "błękitnych"? Nie podążał za nami żaden okręt. Nie próbował dostać się na nasz pokład żaden obcy Wędrowiec. To akurat mogłem zrozumieć - byliśmy w ruchu. Wciąż jednak łaziłem w tę i z powrotem od burty do burty, jak podrażniony kocur, wypatrując nie wiadomo czego. Co jakiś czas moczyłem chustkę w kuble z morską wodą i przykładałem
jednym z najlepszych. <br>Mieliśmy sprzyjający wiatr. Pogoda była wspaniała. Świeciło ostre słońce, a na niebie pełzło zaledwie kilka jasnych, niewinnie puchatych obłoków. I to mnie niepokoiło. Nie dawałem wiary, że tak łatwo nam poszło. Cała potęga Kręgu tak po prostu machnęła ręką, pozwalając odejść trzeciej części przyszłych "błękitnych"? Nie podążał za nami żaden okręt. Nie próbował dostać się na nasz pokład żaden obcy Wędrowiec. To akurat mogłem zrozumieć - byliśmy w ruchu. Wciąż jednak łaziłem w tę i z powrotem od burty do burty, jak podrażniony kocur, wypatrując nie wiadomo czego. Co jakiś czas moczyłem chustkę w kuble z morską wodą i przykładałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego