a nie kto inny, jak przyszło co do<br>czego, to właśnie on został oskarżony przez wszystkich bez pytania.<br>Wilhelm Rusin, człowiek małego wzrostu, na którego nawet dzieci wołały<br>Wiluś-kapiluś, bo nosił pilśniowy kapelusz, co miał kolor podobny do<br>zielonego, Wiluś, o którym wszyscy wiedzieli, że jest krawcem, co szyje<br>za pół ceny, który jeździł na starej damce, zawsze zostawiając ją przed<br>gospodą opartą o schody, i która to damka ani razu mu nie zginęła, choć<br>siedział w gospodzie całymi godzinami, kiedy nie szył, nie zginęła, bo<br>wszyscy wiedzieli, że to jedyna dama w jego życiu, zresztą nic<br>niewarta. Ten Wiluś, z którego