Geralt obserwował ich kątem oka. Rozmowa była cicha, ale widać było, że obaj są podnieceni. Drouhard co i rusz wycierał czoło rękawem, kręcił głową, drapał się w szyję. Zadawał pytania, na które książę, chmurny i ponury, odpowiadał wzruszeniem ramion.<br>- Książę pan - rzekła cicho Essi, przysuwając się do Geralta - wygląda na zaaferowanego. Czyżby znowu sprawy sercowe? Rozpoczęte dziś rano nieporozumienie ze słynną syrenką? Co, <orig>wiedźminie</>?<br>- Możliwe - Geralt spojrzał na poetkę z ukosa, zaskoczony jej pytaniem i dziwnie nim rozzłoszczony. - Cóż, każdy ma jakieś osobiste problemy. Nie wszyscy lubią jednak, by o tych problemach śpiewano na jarmarkach.<br>Oczko pobladła lekko, dmuchnęła w lok