i małości, kto wie, czy to nie trudniej, niż dźwigać wielkość. Pamiętasz Norwida: "Bo ja tam kończę się, gdzie możność moja". <br> Zastanawiałem się dość często ostatnimi czasy nad wymową ewangelicznego przykazania o miłości bliźniego - "kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Czy nie zwróciło Twojej uwagi, jak nieporównanie silniej dzieje chrześcijaństwa zaakcentowały pierwszą część tego prawa, jak miłość siebie samego nie zawisła nad ludźmi z równą gwałtownością. Powie ktoś, że kochać siebie to znaczy być z siebie zadowolonym. Ale to nie to. Podobna miłość wydaje mi się stałym usposobieniem wewnętrznym, które pozwala zrozumieć, że moja osobowość jest aktem twórczym, wartością jedyną, której