Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
pociągnięcie przez uwięzionego i ratownicy nie zastaliby na półeczce nikogo.
W lutym 1990 r. w masywie Czerwonych Wierchów doszło do tragedii. Znamy jej finał, nie znamy przebiegu. Możemy się tylko domyślać, że negatywnymi bohaterami były tu: mgła, śnieżyca, mróz i słaba znajomość gór - jak na trudne zimowe warunki. Ratownicy zostali zaalarmowani dopiero wtedy, gdy już nikogo nie można było uratować. W mroźny dzień, 17 lutego, odnaleziono zwłoki turysty. Martwy mężczyzna leżał wmarznięty w stok pod Kondracką Przełęczą.
Wnet okazało się, że był on w pięcioosobowej grupce, która dwa dni wcześniej wybrała się na Czerwone Wierchy. I dotychczas nikt z nich nie
pociągnięcie przez uwięzionego i ratownicy nie zastaliby na półeczce nikogo.<br>W lutym 1990 r. w masywie Czerwonych Wierchów doszło do tragedii. Znamy jej finał, nie znamy przebiegu. Możemy się tylko domyślać, że negatywnymi bohaterami były tu: mgła, śnieżyca, mróz i słaba znajomość gór - jak na trudne zimowe warunki. Ratownicy zostali zaalarmowani dopiero wtedy, gdy już nikogo nie można było uratować. W mroźny dzień, 17 lutego, odnaleziono zwłoki turysty. Martwy mężczyzna leżał wmarznięty w stok pod Kondracką Przełęczą.<br>Wnet okazało się, że był on w pięcioosobowej grupce, która dwa dni wcześniej wybrała się na Czerwone Wierchy. I dotychczas nikt z nich nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego