Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
sobie - rzekła królewna. - Najlepiej
ukryj ją we włosach i dawaj jej codziennie jedno ziarnko
ryżu.

Wziąłem Żabkę Podajłapkę i posadziłem
ją sobie na głowie. Wśliznęła się natychmiast
pomiędzy włosy, a była tak mała, że wcale jej
nie poczułem.

Następnie podziękowałem królewnie, pożegnałem
ją z wielkim szacunkiem i przeskakując przez gromady żab
i raków, pobiegłem nad staw. Zastałem tam już pana
Kleksa w otoczeniu kilkunastu uczniów. Wyglądał tak
jak zazwyczaj, tylko był znowu cokolwiek mniejszy.

Na polecenie pana Kleksa chłopcy powrzucali ciężko dyszące
ryby do wielkich koszów sprowadzonych z lamusa.

- Za mną - rzekł pan Kleks.

Ruszyliśmy za nim, uginając się pod ciężarem
sobie - rzekła królewna. - Najlepiej <br>ukryj ją we włosach i dawaj jej codziennie jedno ziarnko <br>ryżu.<br><br>Wziąłem Żabkę Podajłapkę i posadziłem <br>ją sobie na głowie. Wśliznęła się natychmiast <br>pomiędzy włosy, a była tak mała, że wcale jej <br>nie poczułem.<br><br>Następnie podziękowałem królewnie, pożegnałem <br>ją z wielkim szacunkiem i przeskakując przez gromady żab <br>i raków, pobiegłem nad staw. Zastałem tam już pana <br>Kleksa w otoczeniu kilkunastu uczniów. Wyglądał tak <br>jak zazwyczaj, tylko był znowu cokolwiek mniejszy.<br><br>Na polecenie pana Kleksa chłopcy powrzucali ciężko dyszące <br>ryby do wielkich koszów sprowadzonych z lamusa.<br><br>- Za mną - rzekł pan Kleks.<br><br>Ruszyliśmy za nim, uginając się pod ciężarem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego