Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
pogardą, jakby był powietrzem. I tak też zrobiłem - ja, głupi, niewdzięczny, arogancki szczeniak.
Dopiero w jakiś czas potem poczciwy Koniec oświecił mnie, jak wyglądało w pełni całe zdarzenie pod murem. Powtórzył wiernie treść słów, jakie padły między Kowalem i Wiatrem Na Szczycie. Hajg nigdy nie myślał o mnie jak o "zabaweczce". Szanował mnie i kochał na swój sposób. Tymczasem ja potraktowałem go jak przedmiot, który można wykorzystać, a potem odrzucić, gdy jest już niepotrzebny.
"Podeptałeś mu serce" - dodał Koniec od siebie, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. - "Nie przypuszczałem, że możesz być taki bezwzględny."
"Gwiazda"! Ładna ze mnie gwiazda
pogardą, jakby był powietrzem. I tak też zrobiłem - ja, głupi, niewdzięczny, arogancki szczeniak.<br>Dopiero w jakiś czas potem poczciwy Koniec oświecił mnie, jak wyglądało w pełni całe zdarzenie pod murem. Powtórzył wiernie treść słów, jakie padły między Kowalem i Wiatrem Na Szczycie. Hajg nigdy nie myślał o mnie jak o "zabaweczce". Szanował mnie i kochał na swój sposób. Tymczasem ja potraktowałem go jak przedmiot, który można wykorzystać, a potem odrzucić, gdy jest już niepotrzebny.<br>"Podeptałeś mu serce" - dodał Koniec od siebie, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. - "Nie przypuszczałem, że możesz być taki bezwzględny."<br>"Gwiazda"! Ładna ze mnie gwiazda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego