Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
widzi w tym niczego nagannego ani stanowiącego przeszkodę w urzeczywistnieniu pragnień. - Nie ma się co śmiać - mówił. - Elektryk po zasadniczej szkole rządził Polską? Rządził. Niepełny magister rządzi? Ano rządzi. No to może również porządzić rolnik, sól naszej ziemi ojczystej!
Dla słuchających go kompanów od kielicha tego rodzaju uwagi brzmiały nawet zabawnie. Ale nie dla rodziny, która na wylot znała jego wybuchowy, agresywny charakter. Jerzy B. po pijanemu wszczynał awantury, a wtedy lepiej było w ogóle z nim nie dyskutować, bo zawsze musiał mieć rację. Szydził z żony, wypominał, jaka biedna była, nim za niego wyszła. - Nigdy bym się z taką dziadówą
widzi w tym niczego nagannego ani stanowiącego przeszkodę w urzeczywistnieniu pragnień. &lt;q&gt;- Nie ma się co śmiać&lt;/&gt; - mówił. &lt;q&gt;- Elektryk po zasadniczej szkole rządził Polską? Rządził. Niepełny magister rządzi? Ano rządzi. No to może również porządzić rolnik, sól naszej ziemi ojczystej!&lt;/&gt;<br>Dla słuchających go kompanów od kielicha tego rodzaju uwagi brzmiały nawet zabawnie. Ale nie dla rodziny, która na wylot znała jego wybuchowy, agresywny charakter. Jerzy B. po pijanemu wszczynał awantury, a wtedy lepiej było w ogóle z nim nie dyskutować, bo zawsze musiał mieć rację. Szydził z żony, wypominał, jaka biedna była, nim za niego wyszła. &lt;q&gt;- Nigdy bym się z taką dziadówą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego