w kręgach akademickich, uznaje się Abdulkarima Surusza, zdecydowanego przeciwnika irańskiego establishmentu. Surusz, podobnie jak i inni moderniści, podkreśla odrębność religii i wiedzy religijnej. Potępia instytucję szyickiego kleru, dla którego religia jest po prostu - jak utrzymuje - środkiem do realizacji celów politycznych i metodą zdobywania pieniędzy. Duchowieństwo propaguje taką wersję islamu, która zabezpiecza jego interesy w państwie.<br><br>Wniosek prosty, acz odważny: najwłaściwszymi nauczycielami religii są nie członkowie <foreign>ruhanijjat</>, ale uczeni <orig>niekierujący</> się żądzą zysku. To oni bronią wolności, będącej fundamentem religii, i zaświadczają, czym jest wiara prawdziwie bezinteresowna.<br><br>Ale Surusz poszedł jeszcze dalej. Jego najbardziej politycznie niepoprawną - w realiach współczesnego Iranu - koncepcją jest