Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
poda?!
- U was to same umarlaki. Trujecie tych lokatorów czy co!
- Co robić, tak się jakoś składa. Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje, moja pani.
- Z tym młodym to jest marnie. Jak on tu przyjechał, to przecież takie byczysko było rosłe, że aż strach. A wczoraj, jakeśmy koło tego wisielca zabiegały, to sama skóra i kości. Trząsł się w tej koszulinie, nogi miał jak patyczki, gębusię wychudzoną niby Łazarz jaki. A szkoda by go było, bo zawsze taki wesoły, zagadał człowieka, pożartował, hecny był strasznie!
- Może tam jeszcze jakoś wyzdrowieje.
- Dałby Bóg, bo to młode przecież takie. jeszcze się nie nażyło
poda?!<br>- U was to same umarlaki. Trujecie tych lokatorów czy co!<br>- Co robić, tak się jakoś składa. Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje, moja pani.<br>- Z tym młodym to jest marnie. Jak on tu przyjechał, to przecież takie byczysko było rosłe, że aż strach. A wczoraj, jakeśmy koło tego wisielca zabiegały, to sama skóra i kości. Trząsł się w tej koszulinie, nogi miał jak patyczki, gębusię wychudzoną niby Łazarz jaki. A szkoda by go było, bo zawsze taki wesoły, zagadał człowieka, pożartował, hecny był strasznie!<br>- Może tam jeszcze jakoś wyzdrowieje.<br>- Dałby Bóg, bo to młode przecież takie. jeszcze się nie nażyło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego