łańcuch, a nas wpuszczono do środka.<br>I tutaj nasze rozczarowanie. Dom nie ogrzany, <orig>wyrabowany</> do cna, nic do jedzenia. Kilkanaście dni temu toczyły się tu ciężkie walki. Jedna z armii niemieckich próbowała przebić się tędy z okrążenia. W rezultacie manewr udał się, ale z ogromnymi stratami. Armia radziecka zabroniła chować zabitych, co zresztą było ich powszechnym zwyczajem, jak później miałam się przekonać. W domu, do którego właśnie dotarłyśmy, stacjonowała grupa zwycięzców. Zrabowali wszystko, co się dało, resztę zniszczyli po pijanemu. Nasze świetlane nadzieje rozwiały się szybko, ale przynajmniej miałyśmy dach nad głową. Posiliłyśmy się kwaśnymi jabłkami popijając, już dziś nie pamiętam