człowiekiem, który tak się urządza, żeby wierzyć w metafizyczne powody swego indywidualnego istnienia, czyli w to, że jeżeli żyje, to został zawczasu do czegoś powołany. Podobne przekonanie mego patrona, Mickiewicza, Gombrowicz potępiał jako "filozofię zabobonnego dziecka" i skłonny jestem przypuszczać, że w literaturze polskiej dwudziestego wieku wyróżnia i mnie "dziecinny zabobon".<br>Ładny spokój wiary! Z tajemniczym pociągiem do manichejskiej negacji, do <foreign lang="lat">Le moi est haissable</> Pascala, do zadziwiającego oświadczenia Simone Weil: <q>Kiedy gdzieś jestem, kalam ciszę nieba i ziemi moim oddechem i biciem mego serca</>. <page nr=264> Utożsamiając się z O.W.M., tam gdzie (w <name type="tit">Les Arcanes</>, komentarz do wersetu 22) opowiada