Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
jak pas bezpieczeństwa. Kto nie ma - wysiada. Komu się rozwiązał, też nie pojedzie - tłumaczył rzeczowo.
Jednak Bocian nie miał zamiaru ani pokazywać, ani dyskutować - wrzucił Zygiego na tylne siedzenie, wsiadł za nim i mogli ruszać. Z przodu Soso i Martynka - tutejsze, choć studiujące w Krakowie dziewczę, rozkochane w Rosji na zabój, w jej języku, dumkach, czastuszkach. Z głośników nie popłynęła jednak żadna czastuszka ani dumka nawet, tylko kołyszący Bob Marlej.
- A szałet szeri! - wydarł się marlejowo Zygmunt, wiercąc sobie boleśnie palcem w pępku.
Na rondzie skręcili w prawo... i jakby kto przestrzeń dźgnął batem! Sybiraków, skręt w końcówkę Wojska Polskiego i
jak pas bezpieczeństwa. Kto nie ma - wysiada. Komu się rozwiązał, też nie pojedzie - tłumaczył rzeczowo.<br>Jednak Bocian nie miał zamiaru ani pokazywać, ani dyskutować - wrzucił Zygiego na tylne siedzenie, wsiadł za nim i mogli ruszać. Z przodu Soso i Martynka - tutejsze, choć studiujące w Krakowie dziewczę, rozkochane w Rosji na zabój, w jej języku, dumkach, czastuszkach. Z głośników nie popłynęła jednak żadna czastuszka ani dumka nawet, tylko kołyszący Bob Marlej.<br>- A szałet szeri! - wydarł się marlejowo Zygmunt, wiercąc sobie boleśnie palcem w pępku.<br>Na rondzie skręcili w prawo... i jakby kto przestrzeń dźgnął batem! Sybiraków, skręt w końcówkę Wojska Polskiego i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego