Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
gorzko przeczyła - wyglądała wciągnięta w sprawy niedostępne reszcie publiczności. Kilka razy spoglądała na syna jak z drugiego brzegu rzeki - triumfująco i rozpaczliwie. Władyś spuszczał oczy. Kiedy jednak Butterfly pożegnała swoje dziecko krystalicznym bohaterskim la, później zaś szepnęła bez głosu: "Idź, baw się, baw...", Róża nagle zmieniła postawę. Usiadła sztywno, poprawiła żabot i włosy, naregulowała lornetkę, zaśmiała się zjadliwie. Ku najwyższemu zawstydzeniu Władysia, harakiri miłośnicy przyjęła ziewnięciem. Pinkerton krzyczał za sceną: "Butterfly, Butterfly!", a Róża - głośno jak we własnym domu - mówiła:
- No, chodźmy, tłok będzie straszny.
Wyszli wśród zżymań i złośliwości sąsiadów.
Nazajutrz rano Róża zwiedzała galerie. Władyś zaś miał obowiązkowe seminarium
gorzko przeczyła - wyglądała wciągnięta w sprawy niedostępne reszcie publiczności. Kilka razy spoglądała na syna jak z drugiego brzegu rzeki - triumfująco i rozpaczliwie. Władyś spuszczał oczy. Kiedy jednak Butterfly pożegnała swoje dziecko krystalicznym bohaterskim la, później zaś szepnęła bez głosu: "Idź, baw się, baw...", Róża nagle zmieniła postawę. Usiadła sztywno, poprawiła żabot i włosy, naregulowała lornetkę, zaśmiała się zjadliwie. Ku najwyższemu zawstydzeniu Władysia, harakiri miłośnicy przyjęła ziewnięciem. Pinkerton krzyczał za sceną: "Butterfly, Butterfly!", a Róża - głośno jak we własnym domu - mówiła: <br>- No, chodźmy, tłok będzie straszny. <br>Wyszli wśród zżymań i złośliwości sąsiadów. <br>Nazajutrz rano Róża zwiedzała galerie. Władyś zaś miał obowiązkowe seminarium
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego