ocenia ludzi, zbyt wiele od nich wymaga i każdemu potrafi przypiąć łatkę nie pamiętając o tym, że przecież sama nie jest bez wad. To właśnie ona, ta szorstka w poczynaniach z ludźmi siostra, choć dotknięta w późnym wieku ślepotą, dzielnie pomagała pani Kasprowiczowej w oprowadzaniu tłumów nawiedzających Harendę, a kiedy zabrakło Marusi, niezwykle pogodnie znosząc swoje kalectwo, godnie ją zastępowała. Oczywiście, nie obyło się bez gderań, kiedy nie było się w pobliżu nikogo, kto przeczytałby jej pamiętniki de Gaulle'a w oryginale. Mimo swego usposobienia w zawieraniu przyjaźni, nie ustępowała swojej młodszej siostrze. Bardzo ciepło wspomina ją Henryk Worcell, który po latach