się. W drodze Romek zderzył się z Palmiakiem i odebrał od niego szturchaniec wraz z nieodzownym: "cię nagła krew!" Od drzwi prowadziły na salę dwie ścieżki: jedna do bufetu tą poszedł Tuz, druga na piątkę, czwórkę i dalsze rewiry - tą powinien był pójść Romek. Nie poszedł jednak. Jakimś niepojętym sposobem zabrnął między stoły rewiru piątki i, niby istota pozbawiona rozumu, kierująca się tylko ślepym instynktem, zaczął szturmować ciasny przesmyk między poręczami dwóch krzeseł, na których siedzieli goście. Mimo silnego naporu, poręcze nie chciały ustąpić. Zdarza się często, że niespodziewany opór martwych przedmiotów, zwłaszcza takich, które zazwyczaj dają się łatwo usunąć, wprawia