Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
kołyszące się rogi stąpającej przed nim antylopy.
Tam, poza zasięgiem wzroku ludzi chodzących wokół
chaty, można było puścić się biegiem i wkrótce
być już daleko.

Wahał się długo, zanim uczynił pierwszy krok wychodząc
z cienia na otwartą przestrzeń.

Był już w połowie drogi do linii załamania terenu,
kiedy z tyłu zabrzmiał okrzyk:

- Zatrzymaj się!

Poznał głos mężczyzny, który przed chwilą
rozmawiał z Wanyangeri. Drgnął i kroczył dalej
nie odwracając głowy, cały zamieniony w słuch. Może
chodziło o kogoś innego?

- Zatrzymaj się! - rozległo się znowu. - Jesteś
głuchy? - wołał mężczyzna. - Nie będę
przecież biegł za tobą.

Nie można było dalej udawać. Przystanął i
kołyszące się rogi stąpającej przed nim antylopy. <br>Tam, poza zasięgiem wzroku ludzi chodzących wokół <br>chaty, można było puścić się biegiem i wkrótce <br>być już daleko.<br><br>Wahał się długo, zanim uczynił pierwszy krok wychodząc <br>z cienia na otwartą przestrzeń.<br><br>Był już w połowie drogi do linii załamania terenu, <br>kiedy z tyłu zabrzmiał okrzyk:<br><br>- Zatrzymaj się!<br><br>Poznał głos mężczyzny, który przed chwilą <br>rozmawiał z Wanyangeri. Drgnął i kroczył dalej <br>nie odwracając głowy, cały zamieniony w słuch. Może <br>chodziło o kogoś innego?<br><br>- Zatrzymaj się! - rozległo się znowu. - Jesteś <br>głuchy? - wołał mężczyzna. - Nie będę <br>przecież biegł za tobą.<br><br>Nie można było dalej udawać. Przystanął i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego