Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
nie żółtą benzyną.
Jeszcze trzeciego dnia na Dawidowe: "Już pewno nie przyjdzie nasz Enoch", Gina odpowiadała: - Enoch przyjdzie. - Powtarzała bez wiary, ponieważ nad dużym gettem unosił się "bocian" i zrzucał zapalające bomby. Widziała go, ukryta za kominem. Słychać było poprzez szum miasta, poprzez zgrzytanie tramwajów i łomot żelaznych kół suchy, zachłystujący się warkot karabinów maszynowych. Wspaniała i huczna była rezurekcja w tegoroczne święta wielkanocne.
Czwartego dnia powiedziała: "Nie ma sensu dłużej czekać" i zeszła w głąb kanału. Obiecała powrócić nazajutrz.
Dawid, pochylony nad włazem, długo spoglądał w głąb. Głowę odchyliła do tyłu, patrząc na Dawida, patrząc na jego czarną sylwetkę. Czepiała się
nie żółtą benzyną.<br>Jeszcze trzeciego dnia na Dawidowe: "Już pewno nie przyjdzie nasz Enoch", Gina odpowiadała: - Enoch przyjdzie. - Powtarzała bez wiary, ponieważ nad dużym gettem unosił się "bocian" i zrzucał zapalające bomby. Widziała go, ukryta za kominem. Słychać było poprzez szum miasta, poprzez zgrzytanie tramwajów i łomot żelaznych kół suchy, zachłystujący się warkot karabinów maszynowych. Wspaniała i huczna była rezurekcja w tegoroczne święta wielkanocne.<br>Czwartego dnia powiedziała: "Nie ma sensu dłużej czekać" i zeszła w głąb kanału. Obiecała powrócić nazajutrz.<br>Dawid, pochylony nad włazem, długo spoglądał w głąb. Głowę odchyliła do tyłu, patrząc na Dawida, patrząc na jego czarną sylwetkę. Czepiała się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego