jaki właściwie składnik rzeczywistości Zachodu wywołuje w dramaturgu tak gwałtowne ataki mdłości, natykamy się na podstawową przeszkodę. Nasz autor, niewątpliwie radzący sobie jakoś z konstruowaniem elementarnych sytuacji dramatycznych, okazuje się organicznie niezdolny do sformułowania sensownego stwierdzenia w prostym języku dyskursywnym. Jego Mowa z Mülheim, przemówienie wygłoszone z okazji otrzymania cenionej zachodnioniemieckiej nagrody literackiej, składa się głównie ze zdań typu "Siła ciężkości mas, w kapitalizmie będąca warunkiem polityki, jest w społeczeństwie socjalistycznym jej korektywą, ślepota doświadczenia jest dowodem jego autentyczności". Jedyne stwierdzenie w tym popisie oratorskim, które daje się jako tako zrozumieć, to zdanie, w którym Müller oskarża zachodnią "konsumpcję" o "zniknięcie