Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 44
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
potoku. Na przemian kucamy i wstajemy, by zobaczyć przepływające kilka metrów od nas płochliwe zwierzęta. Nie zwracam uwagi, że cierpną mi nogi, nie myślę, że to może być nudne. Przecież tuż obok są bobry, na które już po raz kolejny "czaimy się" wspólnie z pracownikami Pienińskiego Parku Narodowego.
Chwilę po zachodzie słońca zbliżamy się nad potok. Leniwie płynąca, dość szeroko rozlana rzeczka stanowi dla nich idealne miejsce do życia. Stajemy w gęstych krzakach kilka metrów od brzegu. Już tu byliśmy wcześniej. Jednak obserwacje nie przynosiły efektów; kilkugodzinne wyczekiwanie kończyło się jedynie wyłapaniem spośród różnych odgłosów jednego głośnego plusku w dali. Mimo
potoku. Na przemian kucamy i wstajemy, by zobaczyć przepływające kilka metrów od nas płochliwe zwierzęta. Nie zwracam uwagi, że cierpną mi nogi, nie myślę, że to może być nudne. Przecież tuż obok są bobry, na które już po raz kolejny "czaimy się" wspólnie z pracownikami Pienińskiego Parku Narodowego.<br>Chwilę po zachodzie słońca zbliżamy się nad potok. Leniwie płynąca, dość szeroko rozlana rzeczka stanowi dla nich idealne miejsce do życia. Stajemy w gęstych krzakach kilka metrów od brzegu. Już tu byliśmy wcześniej. Jednak obserwacje nie przynosiły efektów; kilkugodzinne wyczekiwanie kończyło się jedynie wyłapaniem spośród różnych odgłosów jednego głośnego plusku w dali. Mimo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego