pana - z kieszonki spódnicy wyjmuje pudełko papierosów i podaje mi - dostałam paczkę z Czerwonego Krzyża, gdzie widocznie nie wiedzą, że pensjonarkom nie wolno palić.<br>O, Janko kochana! W jednej chwili wybaczam jej wszystko (jakże nikczemny i małostkowy jest w gruncie rzeczy człowiek), że tak zdradziecko zaprzyjaźniła się z Suzanne, że zachowuje się dziwnie wobec mnie, ma nade mną przewagę i wygrywa ze mną na każdym kroku i że jest tak denerwująco zagadkowa. Wiem, że powinienem się poceremoniować, powiedzieć: "Cóż ja będę...", "to w takim razie i ja pani przy okazji", czy coś takiego, ale nie chce mi się, więc biorę po prostu