nie rosło w okolicy, więc zrobili krzyż z dwóch deszczułek pomalowanych czarną farbą, a na wyheblowanej tabliczce wypalili drutem napis: "Śp. Genowefa Świątkowa z Grodna". A teraz syn jej kułakiem ocierał oczy, zanim obrócił się i popatrzył na nich, i usiadł.<br>- To daleko stąd?<br>- Tak, bardzo.<br>Zaplótł ręce, aż kostki zachrzęściły. I milczał.<br>- Człowieku - powiedziała Ziuta.<br>Porucznik przeciągnął dłonią po łysiejącym czole, starł kropelki potu. I widać było, że ma twarz w przedwczesnych zmarszczkach.<br>- A wie pani, że wychowywała mnie sama? A ja byłem nicpoń? Ojciec poległ w dwudziestym roku. Mój Boże, wierzyłem, że ją odnajdę i zabiorę ze sobą do