silniejszych, przedrzeźniały <br>jednego z chłopców, który był kulawy, prześladowały <br>Sabinkę i Izia tylko dlatego, że byli Żydami, mówiły <br>"brzydkie wyrazy". <br><br>Wszystko to widziałam dobrze i oprócz Sabinki, o której <br>opowiem później, ani jedno z nich nie pociągało <br>mnie właściwie. Uważałam jednak, że życie, <br>które prowadzą, jest tak bogate, barwne i zachwycające, <br>że zazdrościłam im go z całego serca. Szczególniej <br>chłopcom. Chłopcy bawili się najczęściej w bandytów <br>albo w Indian. Podwórze nie było dla nich podwórzem, <br>ale dżunglą, brama - jaskinią, a kuchenne schody - "Górami <br>Skalistymi". Do krain tych przybywali na papierowych łódkach <br>płynących kanałami i na dany sygnał uciekali przed <br>"bladą twarzą