rozważań stłukłem nieopatrznie popielniczkę, usiłując nerwowo zapalić papierosa. <br>- Nie szkodzi, niech pan to zostawi. Myślę, że już nic nam nie grozi. Stała na progu pokoju w stroju domowym, który uwydatniał szczegóły jej budowy ukryte dotąd pod obszerną pelisą. Były to szczegóły, co tu ukrywać, zachwycające! Tyle że sytuacja nie sprzyjała zachwycaniu się czymkolwiek w tym momencie. Zupełnie przecież niezrozumiałe było dla mnie, na czym właścicielka zachwycających szczegółów opiera tę pewność, że nic jej już nie grozi. Poprowadziła mnie do czegoś w rodzaju nie to saloniku, ni to buduaru. <br>- Doprawdy nie wiem, jak mam się Panu odwdzięczyć za to, co uczynił Pan