sobie, ognisko rozpala dziewięćdziesięciojednoletni pan Adam, ojciec <name type="person">Primavery</> i dawny <name type="person">Czycza</> podwładny; przybył też <name type="person">Pedit</> i brat <name type="person">Giocondy</> (bo sam <name type="person">Gioconda</>, niestety, astma). Atrakcją wieczoru jest opowieść pana Adama o tym, jak sześć lat temu odbyli z autorem <name type="tit">"Anda"</> wycieczkę na <name type="prod">motorowerze Simson</>, tak znakomity popis żywego słowa, że mógłby zachwycić samego Henryka Berezę.<br>Szkoda tylko, że nie ma z nami Radka Kobierskiego, który jest przecież najbardziej <orig>czyczowaty</> z nas wszystkich i pewnie przeżyłby wiele wzruszeń, bo my z Wojtkiem, co zrobić, do niczego się dziś nie nadajemy i nawet toast za pana Staszka spełniamy, krzywiąc się na myśl o kolejnej