W Hongkongu cła i podatki ustalono na bardzo niskim poziomie, w Korei przeciwnie - państwo wymuszało olbrzymie cła i podatki, ręcznie regulując skalę produkcji oraz rozmiary importu poprzez system ulg i kontyngentów przyznawanych uznaniowo przez urzędników. W efekcie po 50 latach Hongkong nie ma kłopotów z zagraniczną konkurencją, zaś Korea musi zaciągać gigantyczne kredyty z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. <br>W Hongkongu korupcja i przemyt mają przy tym bardzo niewielki wpływ na gospodarkę. Tymczasem "Newsweek" ocenia, iż 40 proc. PKB Korei Południowej powstaje w szarej strefie, a międzynarodowe korporacje głośno skarżą się, że aż 30 proc. wypracowanego tam zysku trzeba przeznaczyć