Jeśli więc można czegokolwiek pragnąć, to czasu krótkiej bodaj odbudowy, dźwignięcia się z tej nędzy i podłości, w których teraz grzęźniemy. Wiem, że i wtedy, w tym czasie ocalenia, ludzie będą cierpieć, będą zabijać i będą nienawidzieć. Lecz niechże te głosy niezmiennego zła nie brzmią najdonośniej, niech ich mrok nie zaciemnia wszystkiego i niech ponad tym najsmutniejszym ze światów wzniesie się choć na krótko czysty ton miłości, abyśmy i my po tylu latach mogli swobodniej odetchnąć i aby ci, którzy w przyszłości przeżywać będą to, co my teraz, mogli w godzinie zatraty ożywić swoją nadzieję, zwracając oczy ku owej smudze światła