Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
boję się. Dajcie mi puszkę, ja ją będę niósł.
- Nie. Ja ją wezmę - odezwała się Zenobia. Chłopcy podnieśli wrzask protestacyjny:
- Nie, nie zgadzamy się, aby puszkę niosła pani Zenobia! Każdy, tylko nie pani Zenobia!
Zenobia ujęła się pod boki.
- A dlaczegóż to ja nie mam jej nieść? - spytała złowrogo.
- Chłopcy zaczerwienili się. Nie mieli śmiałości powiedzieć jej, co myślą.
- Bo... bo... pani jest podejrzana - wyrzucił z siebie Sokole Oko.
- Tak - podchwycił Tell. - Przez cały czas zachowywała się pani bardzo podejrzanie. Trzymała pani stronę Fryderyka.
Kasia o mało się nie rozbeczała.
- Jesteście wstrętni! Wstrętne chłopaki! Moja ciocia nigdy nie była podejrzana! Nigdy, nigdy
boję się. Dajcie mi puszkę, ja ją będę niósł.<br>- Nie. Ja ją wezmę - odezwała się Zenobia. Chłopcy podnieśli wrzask protestacyjny:<br>- Nie, nie zgadzamy się, aby puszkę niosła pani Zenobia! Każdy, tylko nie pani Zenobia!<br>Zenobia ujęła się pod boki.<br>- A dlaczegóż to ja nie mam jej nieść? - spytała złowrogo.<br>- Chłopcy zaczerwienili się. Nie mieli śmiałości powiedzieć jej, co myślą.<br>- Bo... bo... pani jest podejrzana - wyrzucił z siebie Sokole Oko.<br>- Tak - podchwycił Tell. - Przez cały czas zachowywała się pani bardzo podejrzanie. Trzymała pani stronę Fryderyka.<br>Kasia o mało się nie rozbeczała.<br>- Jesteście wstrętni! Wstrętne chłopaki! Moja ciocia nigdy nie była podejrzana! Nigdy, nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego