Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
zegar, który wyrzucił przed drzwi felerną kukułkę - o niewłaściwej porze i niezdolną do wydania głosu; uszkodzony chory ptak osuwał się ku podłodze w gasnących podfruwach, skrzydła ramion kuliły się. Zapaliłem w korytarzu światło i zobaczyłem, że jej usta są sine.
- Lenka! - krzyknąłem i tak, jak nauczono mnie postępować w przypadkach zadławień, podniosłem jej ręce wysoko do góry; ciało prężyło się i napinało w walce o oddech, a z płuc dobywały się krótkie świsty, niby koszmarny przekaz morsem.

- Kurwa, nie umiesz robić sztucznego oddychania?! - przerwał fachowiec.
- Nie umiem... Tylko te ręce... Że trzeba podnosić, choć to nic nie pomagało.
Usta siniały coraz
zegar, który wyrzucił przed drzwi felerną kukułkę - o niewłaściwej porze i niezdolną do wydania głosu; uszkodzony chory ptak osuwał się ku podłodze w gasnących podfruwach, skrzydła ramion kuliły się. Zapaliłem w korytarzu światło i zobaczyłem, że jej usta są sine.<br>- Lenka! - krzyknąłem i tak, jak nauczono mnie postępować w przypadkach zadławień, podniosłem jej ręce wysoko do góry; ciało prężyło się i napinało w walce o oddech, a z płuc dobywały się krótkie świsty, niby koszmarny przekaz morsem.<br><br> - Kurwa, nie umiesz robić sztucznego oddychania?! - przerwał fachowiec.<br>- Nie umiem... Tylko te ręce... Że trzeba podnosić, choć to nic nie pomagało. <br>Usta siniały coraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego