sobie, że człowiek ten jest straszliwie oszukany, że nie wie nawet, za jakie szatańskie i obłędne walczy idee, i że on, któremu wydaje się, że jest rycerzem dobra i piękna, w istocie kąpie się po uszy w morzu najperfidniejszego zła, jakie kiedykolwiek rozlało się po świecie, że nie znajdzie się żadnego sposobu, by mu to wytłumaczyć.<br>Zastanawiam się, jak często my pozostajemy w życiu nieświadomie w służbie okrucieństwa, zła i szpetoty, od których oblicza osłonięci jesteśmy dekoracjami spowszednienia, wiekowymi przyzwyczajeniami, przedwiekowymi błędnymi wyliczeniami i powszechnym mniemaniem, wysilając dla tej służby najlepszą część swojej istoty, poruszając najpiękniejsze i najszlachetniejsze struny, poświęcając najlepszy zapał