Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Winter zapuścił pod pozorem, jakoby chwasty stanowiły główną ozdobę rosyjskiego krajobrazu.

W drugiej połowie kwietnia napłynęły ciepłe fale powietrza i w sadzie stare drzewa owocowe zabieliły się kwieciem.

Nora, spuszczana wieczorem z łańcucha, czekała już od świtu pod drzwiami kuchni i przy pierwszej sposobności wbiegała do pokoju merdając ogonem, aby zadokumentować swoje przywiązanie. Miała krótką brązową sierść i sięgała mi do ramienia. Uśmiechała się tylko do mnie (tak mi się przynajmniej wydawało), a robiła to ściągając górną wargę i przymrużając oczy. Swoie poranne igraszki i zaczepki przeplatała wesołym poszczekiwaniem i paru liźnięciami. Potem podskakiwała i opadała na wyciągnięte przednie łapy, warknięciami
Winter zapuścił pod pozorem, jakoby chwasty stanowiły główną ozdobę rosyjskiego krajobrazu.<br><br>W drugiej połowie kwietnia napłynęły ciepłe fale powietrza i w sadzie stare drzewa owocowe zabieliły się kwieciem.<br><br>Nora, spuszczana wieczorem z łańcucha, czekała już od świtu pod drzwiami kuchni i przy pierwszej sposobności wbiegała do pokoju merdając ogonem, aby zadokumentować swoje przywiązanie. Miała krótką brązową sierść i sięgała mi do ramienia. Uśmiechała się tylko do mnie (tak mi się przynajmniej wydawało), a robiła to ściągając górną wargę i przymrużając oczy. Swoie poranne igraszki i zaczepki przeplatała wesołym poszczekiwaniem i paru liźnięciami. Potem podskakiwała i opadała na wyciągnięte przednie łapy, warknięciami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego