mu "New York Timesa", "Izwiestię" i "Trybunę Ludu", potem kawę. Na peronie czekał szofer, chwycił jego aktówkę i gazety i pojechali do biura. Tam listy, papiery, rozmowy, wszystko gra, urzędnicy sprawni, obiad w kasynie smaczny, w towarzystwie kierownika i jego zastępcy oraz dwu Japonek, przedstawicielek korporacji Jatume. Po obiedzie znów zadowalająca praca, myśli trochę o wakacjach, o weekendzie: będzie spacerować, łowić ryby, weźmie dzieci na wyprawę nad jezioro. Zasługują na to, bo mają celujące stopnie w szkole i w domu stale pomagają mamusi. Żona w godzinach wolnych od zajęć domowych chodzi na kursy francuskiego i buchalterii, aby móc wziąć jakąś pracę