Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
się dzień, w którym ojciec mój po staremu zasiądzie też w tej restauracji, żeby omawiać i ubijać różne sprawy, wchodząc we wszystkie swoje dawne prawa starego klienta hotelu Palace Borromini oraz w swoje obowiązki. A ja nareszcie pozbędę się tej zmory, szczerze mówiąc, doprawdy śmiechu wartej, gdyby nie to, że zadręczała mi ojca.

X
Zamówiwszy obiad zadzwoniłem do pensjonatu, że nie przyjdę. Po czym nakręciłem numer adwokata Campilli, ale zanim się telefon u niego odezwał, powiesiłem słuchawkę. Dzwoniłem z szatni, pełnej osób, którym nazwiska księdza de Vos i monsignora Rigaud musiały być znane. Lepiej więc było stąd nie referować moich rozmów
się dzień, w którym ojciec mój po staremu zasiądzie też w tej restauracji, &lt;page nr=67&gt; żeby omawiać i ubijać różne sprawy, wchodząc we wszystkie swoje dawne prawa starego klienta hotelu Palace Borromini oraz w swoje obowiązki. A ja nareszcie pozbędę się tej zmory, szczerze mówiąc, doprawdy śmiechu wartej, gdyby nie to, że zadręczała mi ojca.<br><br>&lt;tit&gt;X&lt;/&gt;<br>Zamówiwszy obiad zadzwoniłem do pensjonatu, że nie przyjdę. Po czym nakręciłem numer adwokata Campilli, ale zanim się telefon u niego odezwał, powiesiłem słuchawkę. Dzwoniłem z szatni, pełnej osób, którym nazwiska księdza de Vos i monsignora Rigaud musiały być znane. Lepiej więc było stąd nie referować moich rozmów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego