sobie, <br>tylko powiada:<br><br>Dzisiaj to masz do roboty: <br>miała panna kluczyk złoty <br> i jak poszła do kąpieli, <br>upuściła go w topieli. <br>Uwiń mi się składnie <br>i znajdź kluczyk na dnie.<br>Jak nie znajdziesz <br>do poranku, <br>to ci, panku, <br>urwę głowę, <br>i gotowe!<br><br> <br> Poszedł Dratewka nad stawy. Stanął na grobli i zadumał <br>się głębokim zadumaniem, i zafrasował się wielkim zafrasowaniem.<br><br>Jakże mu ten kluczyk znaleźć? Czy to wie, gdzie go panna upuściła? <br>W którym stawie się kąpała? Czy wie, jakie tam w wodzie głębiny <br>przepastliwe? Jakie tam w wodzie wiry zdradliwe?<br><br>Stoi, duma, sumuje...<br><br>Aż tu wypływa z trzciny kaczor i pyta